Aby zmienić wielkość tekstu na stronie, przytrzymaj ctrl (na komputerach MAC - cmd) i wciśnij klawisz "+" aż do uzyskania pożądanego efektu.
Aby zmniejszyć - użyj klawisza "-". By wrócić do stanu początkowego, przytrzymaj ctrl (na MAC - cmd) i wciśnij "0".
Naprawdę warto przyjechać tu na dłużej, co najmniej na kilka dni, może na tydzień.
Jako pielgrzymi często poznajemy tylko jedną część miasta, tę pod Jasną Górą, nazwaną kiedyś Nową Częstochową, ale przez miejscowych zwaną Częstochówką. Prawda, że nieszczególnie brzmi to zdrobnienie? Wyraża pewną wyższość ze strony mieszkańców tej prawdziwej Częstochowy – prastarego grodu nad Wartą. Obie części miasta już w XIX wieku połączyły Aleje, ale pozostał pewien dystans. Czasem rodowity częstochowianin będzie nas przekonywał, że przecież poza sezonem pielgrzymkowym i Jasną Górą miasto też żyje, gwałtownie odżegna się od wszystkich możliwych skojarzeń z medalikami, no i wskaże – całkiem słusznie- na liczne atrakcje swojego miasta.
Naprawdę warto przyjechać tu na dłużej, co najmniej na kilka dni, może na tydzień. Zaczynając dzień od porannej mszy świętej, kończąc apelem, rozejrzeć się co nieco po mieście.
Miłośnicy historii mogą ruszyć od Jasnej Góry do Muzeum Miejskiego, a potem do końca Alej na Stary Rynek do podziemi nieistniejącego już ratusza oraz do Muzeum Żydów Częstochowian przy ulicy Katedralnej. Ci, których interesują dzieje przemysłu zajrzą pewnie do Muzeum Zapałek położonego niedaleko tych obiektów, a potem w okolicach Jasnej Góry, w Parku Staszica, zwiedzą Muzeum Górnictwa Rud Żelaza. Warto również zobaczyć eksponaty Muzeum Archidiecezjalnego.
Dla miłośników poezji jest Dom Poezji – muzeum Poświatowskiej. Dla tych którzy chcieliby posłuchać poezji na żywo (a może przeczytać własny wiersz) jest comiesięczny – w ostatni czwartek miesiąca w godzinach wieczornych - turniej wiersza w pubie „Resto. Szafa Gra” (wejście od Alej).
Kto znużony wędrówką po mieście zechce odetchnąć małomiasteczkową atmosferą, może udać się na przykład na Rynek Wieluński, wstępując przy okazji, by coś przegryźć, do któregoś z lokalików przy ulicy Wieluńskiej np. „Pogotowia Głodowego” stylizowanego na obiekt czy obiekty peerelowskiej służby zdrowia.
A kto chciałby nabrać sił wśród przyrody, może oprócz przechadzki po parku zaliczyć spacer wspomnianą już przeze mnie Aleją Brzóz. Po to zaś, by po powrocie pochwalić się pobytem na bliższych i dalszych wybrzeżach, można wybrać się do parku Lisiniec, w którym oprócz przestrzeni do spacerowania czy jazdy rowerem, kortów i parku linowego są aż trzy zbiorniki wodne żartobliwie zwane Bałtykiem, Adriatykiem i Pacyfikiem.
Tym zaś, którzy chcą lepiej zrozumieć miasto i jego rzadko zwiedzane zakamarki, proponuję wydaną już parę lat temu książkę Wioletty Grzegorzewskiej „Stancje” o perypetiach dziewczyny studiującej właśnie w Częstochowie. Wątek kryminalny z zakonnicą w roli głównej mocno naciągany, ale szczegóły barwne i atmosfera jedyna w swoim rodzaju.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Maria Sołowiej