Portal ludzi otwartych wiara.pl

  • forum
  • blog
  • moja wiara
  • spotkania
  • zapytaj
  • powiększ

    Aby zmienić wielkość tekstu na stronie, przytrzymaj ctrl (na komputerach MAC - cmd) i wciśnij klawisz "+" aż do uzyskania pożądanego efektu.

    Aby zmniejszyć - użyj klawisza "-". By wrócić do stanu początkowego, przytrzymaj ctrl (na MAC - cmd) i wciśnij "0".

Gałązka od Pana Boga

Gałązka od Pana Boga

Przypadek? Podobno zdarzają się tylko w gramatyce.

Już maj. Czas najwyższy rozpocząć sezon rowerowy. Obiecywałem sobie, że wcześniej, ale musiałem odczekać swoje w serwisowej kolejce. Rower, po trzech latach stawiania mu chyba jednak zbyt wysokich wymagań, ewidentnie domagał się już fachowej ręki. Trochę mnie ten fachowiec zmartwił. To, co najpotrzebniejsze zrobił. Lojalnie jednak ostrzegł, że trzeba by i tarcze hamulcowe i zębatki, a wtedy i łańcuch... Bo dopóki jeździ to jeździ, ale... Wczoraj więc, korzystając z pięknej pogody i luźniejszego czasu gdy chodzi o pracę, postanowiłem trochę się przejechać i sprawdzić czy ten mój pojazd jeszcze się do czegoś nadaje.

Jechało się całkiem dobrze. I gdyby nie te odgłosy, które z siebie wydawał... W pewnym jednak momencie, na leśnej drodze (tak, na granicy Rudy Śląskiej, Katowic i Mikołowa są całkiem spore lasy) coś zaczęło tak trzeć, że nie dało się już tego ignorować. Zatrzymałem się, postawiłem rower na siodełku... Szybko znalazłem odpowiedzialną za ten hałas gałązkę. Przy okazji coś mnie tknęło: nieco poprawiłem mocowanie przedniego koła. Kręcę... Jest! Ten w przednim kole odgłos zniknął! Tylne... Niestety.

- Co, guma? Zatrzymał się przy mnie jakiś człowiek. Szybko pokazał, co można zrobić: tu klucz, tam klucz... Nie miałem. Ale znów coś mnie tknęło: zrobiłem to samo, co z przednim kołem: odpiąłem i zapiąłem z powrotem zamek blokujący mocowanie. Kręcę... Idealnie. Od problemów z rowerem – niektóre zęby z zębatkach faktycznie nieco już starte – fachowo zauważył jegomość – rozmowa zeszła jakoś na problemy ze stawami. Okazało się, że spotkałem „ozdrowieńca”. Już miał perspektywę inwalidztwa, operacji, ale regularne i wcale nie jakoś wysilające ćwiczenia wystarczyły. Poradził, pokazał...  „No, to niebawem znów pojedziemy do Piekar?” Zatkało mnie. Skąd wiedział? Nie, pewnie tylko tak rzucił. Ostatecznie pielgrzymka do Piekar w ostatnią niedzielę maja to naprawdę ważna w naszej części Śląska tradycja.

Ruszając w dalsza drogę zadumałem się. Nad tą gałązką, która wkręciła się między koło i błotnik. Przypadek, prawda? Przypadek, dzięki któremu rower przestał wydawać niepokojące odgłosy, a nadto zyskałem nadzieję, że moje umęczone siedzeniem przy komputerze stawy nie są skazane na maści przeciwbólowe... 

Tak, na pewno przypadek. Pan Bóg nie lubi się afiszować. Lubi działać przez takie przypadkiem wkręcono w koło gałązki.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |