Wielu bezdomnych mieszkańców miasta Rzym, pozdrawia go na ulicy i nazywa go swoim przyjacielem. Przez kilka dni grudnia, towarzyszyłem kardynałowi Konradowi Krajewskiemu. W najprostszy możliwy sposób, wraz z ludźmi dobrej woli, realizuje on słowa z Ewangelii św. Mateusza: „bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem
spragniony, a daliście Mi pić”. Bezdomność, to nie tylko brak własnego łóżka stojącego obok stołu, z kawałkiem chleba i ciepłą kawą. Bezdomność to nade wszystko brak oparcia w drugim człowieku, bezradność i beznadzieja. Prawdziwa bezdomność tkwi w samym wnętrzu człowieka i jest niepowtarzalna jak odcisk linii
papilarnych. Kardynał o tym wie i nie stawia warunków. Widząc dobrą wolę, pomaga na wiele sposobów. Światło i cień... jak dobro i zło, istnieją obok siebie. Bezdomni nie lubią fotoreportera, odwracają twarz, reagują przekleństwem lub agresją. Fizycznego światła w podcieniach dworca Roma Termini było niewiele, na granicy możliwości profesjonalnego aparatu cyfrowego. Dostatecznie jednak by zilustrować wyzwanie: "Zaprawdę,
powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych
najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili"
więcej »