Bielszczanie przybyli na bielski stadion Rekordu, by 11 maja, w czasie festynu wspomóc budowę stacjonarnego Hospicjum im. bł. Jana Pawła II w Bielsku-Białej. Oglądali występy małych i dużych artystów na scenie, kibicowali podczas turnieju piłkarskiego (wygrali nauczyciele przed policjantami, strażakami, urzędnikami miejskimi, księżmi i TS Orły Bielskie), uczyli się udzielania pierwszej pomocy, mogli się raczyć przysmakami z bufetu i pysznymi ciastami.
- Zawiodła nas niestety tylko pogoda - mówili Grażyna Chorąży i ks. Piotr Schora z Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego, które buduje stacjonarne hospicjum. - Gdyby nie deszcz, na pewno odwiedziłoby nas o wiele więcej osób. Hospicjum to dzieło zwyczajnych ludzi, którzy przy różnych okazjach składają na ten cel ofiary. Nie dostajemy żadnych dotacji.
Zdjęcia: Urszula Rogólska /GN

Skautki ze ​Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" Federacja Skautingu Europejskiego, zrzeszone w 2. Szczepie Legnickim im. bł. Chiary Badano rozpoczęły kolejny rok swojego działania. Uroczystość odbyła się w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski w Legnicy. Po Eucharystii zgromadzone przed świątynią skautki wzięły udział w apelu, w czasie którego zawiązała się Gromada Wilczów, a część z dziewcząt awansowała m.in. na Akelę, zastępowe czy też przeszły do Ogniska Przewodniczek. Zdjęcia: Jędrzej Rams /GN

Tegoroczne wspomnienie świętego biskupa z Miry krzeszowianie zapamiętają szczególnie. Na nieczynną stację kolejową PKP Krzeszów wjechał "Pociąg ze Świętym Mikołajem", na powitanie którego przybyły dzieci z rodzicami. Każdy mógł przejechać się drezyną oraz bardzo ciekawą konstrukcją, jaką były połączone ze sobą dwa rowery. Mikołaj, oprócz prezentów dla najmłodszych, podarował także drugie życie stacji kolejowej PKP Krzeszów.

Zdjęcia: Przemysław Groński /Sanktuarium

​Do krakowskiego Aresztu Śledczego przy ul. Montelupich w Środę Popielcową siostry prezentki przywiozły obraz Matki Bożej od Wykupu niewolników. Historia tego wizerunku sięga roku 1633, gdy więzień skazany na śmierć wezwał na pomoc Najświętszą Pannę. Jego modlitwa została wysłuchana, a kajdany same z rąk opadły. Na pamiątkę tego cudu zawisły potem jako wotum w kościele Świętych Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty w Krakowie.
Zdjęcia: Adam Wojnar