Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Nie stoję w miejscu. Zmieniam się ja i moja postawa, moje patrzenie na świat. A jednocześnie mam świadomość, że póki żyję nic nie jest na zawsze.
Cóż może słowo? A jednak – może podnieść na duchu i zranić, może pocieszyć i zdeptać, może wywyższyć i poniżyć. Słowo ma moc budzić do życia i zabijać.
Musimy odrzucić to, co fałszywe – pozorny spokój, mniemanie, że w sprawach ducha wolno nam poprzestać na tym, co mamy.
Umiera mąż, wyjeżdża dziecko, tracimy pracę, powódź niszczy nam dom, choroba odbiera siły... I nagle po stronie „mam” nic nie jest już pewne ani oczywiste.
Nie każde trudne doświadczenie, które staje się naszym udziałem, zalicza nas do tych, którzy są przygnieceni bólem jak Hiob i „śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli.."
A gdyby tak przed nami stanął anioł, albo też gdybyśmy usłyszeli potężny głos jakiegoś archanioła? Prawdopodobnie coś by w nas drgnęło, choćby ciekawość...
Niełatwo jest być przyjacielem cierpiącego, przebywać wśród utrudzonych. Czasami widzimy jak ktoś, działając w dobrej wierze, tylko dołożył nam ciężaru.
Myślę o rzeczach, które mi się w tym tygodniu przytrafiły. Bóg jest tego wszystkiego istotnym uczestnikiem – jako Stwórca, Nauczyciel, Władca.
Być posłusznym Bogu – może stanowić dla nas jednak jakiś rodzaj abstrakcji, religijnego slangu, powiedzenia, które jednym uchem się wpuszcza, drugim wypuszcza.
Pokonać wstyd i – ufając uprzedzającemu działaniu Ducha Świętego – wyjść z ukrycia naprzeciw Szukającego. Uwierzyć, że nie jest to ponad nasze siły.