Czasem ludzie mówią: „Modlę się, ale nie wiem, czy dobrze”. Dylemat ten znał już św. Paweł i tłumaczył Rzymianom, co się wtedy dzieje: „Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”.
Są różne: stałe, zmienne, sezonowe i lokalne. Różne są też ich nazwy: pasat, monsun, bryza, halny, sirocco, chamsin czy suchowiej. Jeden jest jednak szczególny, nazywany Boskim wiatrem albo i też wiatrem Chrystusa.
Płachtą na byka jest wzmianka o Żydach dla niektórych chrześcijan. Inni, chociaż mniej walecznie, to jednak na myśl o narodzie wybranym poruszają w sobie jakieś dziwne struny, niedające się pogodzić się z muzyką Ewangelii. A przecież św. Paweł pisze tak: „Wolałbym sam być pod klątwą odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami” (Rz 9,2-3).
Szkoda, że w seminariach nie ma już apologetyki. To nie tylko opinia ks. Edwarda Stańka. Szkoda w ogóle, że nie tylko kleryków, ale i chrześcijan za mało przygotowuje się do obrony wiary.
Pewnego dżdżystego popołudnia spotkały się ze sobą dwa wiaderka. Jedno nazywało się szczegół, a drugie nastawienie.
Nieraz słyszałem: „Bóg zawsze mówi”, trzeba się tylko otworzyć. A może to nie tak? Może Bóg nie mówi zawsze?
Jedną z poważniejszych trudności, jakie napotkałem po powrocie do ojczyzny, był sposób traktowania czło-wieka nad Wisłą. Może to subiektywne odczucie, może efekt spotykania się z dobrymi ludźmi za granicą, a może i zbyt śmiałe uogólnienie.
Można by zrobić ankietę, w której katolicy odpowiadaliby na pytania „co to jest chrzest?” i „dlaczego decydują się na ten najważniejszy sakrament?”. Część odpowiedzi zaskoczyłaby głębią i bogactwem.
Zakończenie Listu św. Pawła do Rzymian przypomina o pięknych czasach, kiedy ostatnie słowo należało do Boga. Tak jak w „Chłopach” Reymonta, które kończą się zdaniem: „Ostańcie z Bogiem – ludzie kochane”.
W „Słowniku języka polskiego” (PWN) możemy przeczytać, że litera „o” używana jest jako „wykrzyknik wyrażający żywe uczucia, pełniący najczęściej funkcję ekspresywną lub wyróżniającą”.