Islamskie ugrupowanie Boko Haram przyznało się do weekendowych zamachów na chrześcijan w Nigerii, w których zginęło 65 osób.
Działające w Nigerii islamistyczne ugrupowanie Boko Haram oznajmiło w piątek, że nie ponosi odpowiedzialności za śmierć dwóch zakładników - Brytyjczyka i Włocha - którzy zginęli w czwartek podczas próby odbicia ich w Nigerii z rąk porywaczy.
W fazę jeszcze większej bezwzględności weszły działania islamistycznej organizacji Boko Haram, która od 2009 r. dokonuje zamachów w północnych stanach Nigerii. Jako zamachowców terroryści zaczęli używać dziewcząt.
Tysiące Nigeryjczyków wzięło udział w pogrzebie ofiar zamachu islamskich terrorystów na kościół w Madalli.
Choć władze Nigerii, przy udziale sił międzynarodowych, powoli odnoszą sukcesy w walce z islamistami z Boko Haram, to jednak miejscowi chrześcijanie nie mogą jeszcze czuć się bezpieczni.
Do co najmniej 162 wzrosła liczba zabitych w skoordynowanych zamachach bombowych i strzelaninie w Kano, największym mieście północnej Nigerii - podały w sobotę źródła szpitalne. Według nich liczba zabitych zwiększy się, gdyż wciąż są przynoszone nowe ciała.
Ponad 40 osób zostało zabitych, a blisko 50 zranionych w kolejnych zamachach Boko Haram w Nigerii przez ostatnią dobę.
18 osób zginęło, a 84 zostały ranne w ataku islamistycznej organizacji Boko Haram w mieście Maiduguri w północno-wschodniej Nigerii - przekazała w poniedziałek AFP. Maiduguri to stolica stanu Borno, który często jest atakowany przez terrorystów.
Kilka amerykańskich grup religijnych ponowiło oczekiwania wobec władz federalnych, aby nigeryjską sektę Boko Haram zakwalifikować oficjalnie jako organizację terrorystyczną.
Ma to być efekt zawieszenia broni między nigeryjską armią a islamistami.