Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Pani Alicja przez tydzień pomagała chorym w jeleniogórskim ZOL. Opowiada, jak wyglądała codzienność osób odciętych od świata.
Była członkiem Wolontariatu Misyjnego "Salvator". Została zamordowana.
Założyła zespół grający muzykę chrześcijańską, by pomóc choremu chłopcu. Podjęła się też adopcji na odległość. - Wierzę, że to, co wysyłamy w świat, prędzej czy później do nas wróci - mówi.
Pojechała, bo chciała być dobra. Wróciła jeszcze lepsza i z tęsknotą w sercu.
– Z Ameryki Południowej przywiozłam godziny opowiadań, setki zapisanych kartek z dziennika, pełno zdjęć i różnych anegdot, którymi zasypuję ludzi. A kiedy mam coś opowiedzieć o świętach Bożego Narodzenia… stoję przed jakąś pustką – mówi Sylwia Cieślar.
Kilka lat temu Sylwia dostała wizytówkę z krakowskim adresem. Kiedy przed rokiem zaczęła studia w Krakowie, poszła pod wskazany adres – na Tyniecką 39.