„Biegam metodą wersetu z Ewangelii”. O nietypowej wielkopostnej ascezie
W Wielkim Poście zamieniam się w niedzielnego biegacza. Zakładam dres, wciągam buty, jeszcze tylko łapię werset Ewangelii – na czoło, na wargi, na serce – i wybiegam na swoją trasę. Pocę się, przeżuwam, dyszę – Ewangelią. Zbyt drastyczne? Zbyt naturalistyczne? Przecież to Wielki Post.