Mężczyzna na kolanach, na modlitwie. Rzadki widok? Nie w cieszyńskim kościele świętego Krzyża. 1 grudnia „armia prawdziwego chłopa” przyprowadziła swoje rodziny przed Najświętszy Sakrament.
Pracodawcy i pracownicy cieszyńskich zakładów pracy zawierzyli się Panu Bogu i Matce Bożej w cieszyńskim kościele św. Marii Magdaleny.
Mężczyźni "Nikodema", którzy przez minione lata byli organizatorami Chrześcijańskiego Marszu dla Życia i Rodziny w Cieszynie, tym razem - po pandemicznej przerwie - zaprosili wspólnie z siostrami boromeuszkami na festyn z atrakcjami dla całych rodzin.
- Przez ten marsz chcemy dać radosne, rodzinne świadectwo o tym, co nam daje życie Ewangelią - mówią mężczyźni cieszyńskiego "Nikodema".
- Przez to Imię możemy prosić Pana, by uzdrawiał nasze rodziny, możemy zdejmować przekleństwa, możemy prosić o błogosławieństwo! - mówił rodzinom w Cieszynie o. Efraim Kostrzewa OFM.
Jest jeszcze czas, by skorzystać z zaproszenia do udziału w dwóch zabawach, w czasie których nie będą potrzebne żadne wspomagacze - alkohol i inne używki!
Pomysł I Chrześcijańskiego Marszu w obronie życia i rodziny zrodził się na wspólnotowej modlitwie. I to modlitwa prowadzi cały czas jej organizatorów.
Spotkali się razem na modlitwie: katolicy, ewangelicy i członkowie innych wspólnot chrześcijańskich, bo zgodnie podkreślają, że to Chrystus, który jest w centrum, scala ich rodziny.
Biskup Piotr Greger bierzmował sześciu mężczyzn osadzonych w cieszyńskim Zakładzie Karnym. Za patronów wybrali sobie świętych: Piotra, Pawła, Dawida, Michała i Franciszka.
W miniony weekend pokonali samochodem 1800 km z Cieszyna do Paryża, a później kolejne 1800 z powrotem, żeby razem z 500 tys. Francuzów pokazać, czym dla nich jest rodzina i małżeństwo kobiety i mężczyzny.