Kolejne roczniki młodzieży włożą ważne sprawy dnia dzisiejszego do przegródki z wojnami punickimi. Innymi słowy historia przestanie ich interesować. Ze szkodą dla Polski.
Bez pieniędzy się nie da. Człowiekowi żyć, instytucji funkcjonować. Kościołowi też. Ale skąd je brać, by było czym rządzić, utrzymywać materialną strukturę, zapewnić byt tym, którzy Kościołowi służą?
Stawanie wobec społeczności w roli proroków, dokonywanie – jeśli nie cudów – to spektakularnych akcji z pozoru w głębi wiary, a faktycznie tylko na deskach światowego teatru interesów i próżności. Zawsze tak było.
Wiele się dzieje, także w naszym kraju. Dzieją się też sprawy niby małe – a wielkie. Lokalne – a uniwersalne. Zostawiamy wielkie, by większe dostrzec.
Przed tygodniem przez Polskę przeszła fala orszaków Trzech Króli. Zagrożona jest wiara, dobro. Poniewierana jest człowiecza godność, zagrożony byt Rzeczypospolitej. Potrzebne pospolite ruszenie.
Wciąż ten sam Jezus, już nie Dzieciątko, a Król świata. A wszystko zanurzone w kipiącym kotle historii. Na naszych oczach toczy się nieustanna wojna zła z dobrem. Bronią stało się słowo i obraz.
Józef i Maryja przeżywali problemy podobne do naszych. I Dziecko: dla Niego się trudzą, z Nim przezwyciężają wszystko. Czy jest coś piękniejszego niż rodzina?
Pozycje gwiazd i planet na niebie astronomowie wyliczyć potrafią. Przyszłości, którą sami współtworzymy, przepowiedzieć nie sposób. Dlaczego? Bo człowiekowi Stworzyciel dał niepojętą zdolność i moc. Dał wolność wyboru i decydowania.