Poniedziałek w regionie upłynął pod znakiem strajku ostrzegawczego pielęgniarek w dziesięciu śląskich szpitalach i manifestacji w Katowicach pod Spodkiem. Pielęgniarkom zależy na wzroście zarobków oraz zwiększeniu młodych rąk do pracy w zawodzie.
Czwartek to kolejny dzień pikiety pielęgniarek przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Mają tam pozostać do momentu podpisania przez ich protestujące koleżanki z Podbeskidzia porozumień z dyrekcjami szpitali.
Pięć pielęgniarek okupujących od sześciu dni sejmową galerię rozpoczęło we wtorek protest głodowy. Domagają się zakazu zatrudniania pielęgniarek w szpitalach na podstawie kontraktów.
Oczekuje się od nich, że będą na każde zawołanie i zawsze z uśmiechem pomogą, zatroszczą się, zmienią opatrunki, poprawią poduszki i fachowo wykonają swoją pracę.
Polskie społeczeństwo ma problem z zapewnieniem usług pielęgniarskich - przekonywała we wtorek przewodnicząca OZZPiP Lucyna Dargiewicz podczas konferencji prasowej przed Sejmem. Pielęgniarki domagają się 1500 zł podwyżki do podstawy wynagrodzenia.
Dziewiąty dzień trwa w piątek protest pielęgniarek z OZZPiP na sejmowej galerii; pięć z nich piąty dzień kontynuuje protest głodowy. O godz. 13 zespół negocjacyjny związku ma się spotkać z prezydentową Anną Komorowską.
Minister Zdrowia poprosił o zaangażowanie w proces rozwiązywania konfliktu niezależnego mediatora, który w środę odbył rozmowy z delegacją protestujących pielęgniarek. Mediator w każdej chwili może udzielić profesjonalnego wsparcia negocjującym stronom.
Fiaskiem zakończyły się sobotnie negocjacje w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, w którym od środy pielęgniarki prowadzą strajk generalny. Może to oznaczać, że od poniedziałku zawieszana będzie działalność poszczególnych oddziałów lecznicy i konieczna stanie się ewakuacja pacjentów.
Niecodzienną formę przybrał protest w trzech podkarpackich szpitalach, między innymi tarnobrzeskim.
Na 8 godzin przed strajkiem pielęgniarki z Tarnobrzega wywalczyły podwyżki.