Na podwórku koszalińskiego Domu Miłosierdzia Bożego powstaje nowy projekt ewangelizacyjny. Jego widzialny znak przybierze kształt drewnianego zadaszonego wozu, ciągniętego przez konia.
Na stacji benzynowej, na plaży, przy muzyce techno czy w kościele. Podobno Chrystusa da się głosić właściwie wszędzie.
W Domu Miłosierdzia zrobiło się tłoczno. Zjechali z całej Polski, z zaufania do Boga.
Ewangelizacja w Beskidach. 9672 metry. Na tak wysoki szczyt może wspiąć się każdy w czasie tegorocznych wakacji. Ale to i tak niewiele. Możesz trafić jeszcze wyżej. A tak naprawdę... bardzo blisko.
Po jednej stronie ulicy: „Jezu, ufam Tobie”, po drugiej – „Hare Kryszna”. W pewnym momencie w Ustroniu Morskim dwie grupy dzieliło zaledwie kilka metrów asfaltu i przejeżdżające samochody. To niby niewiele, ale w rzeczywistości... ogromna przepaść.
W Koszalinie powstaje nowy projekt ewangelizacyjny. Jego widzialny znak przybierze kształt drewnianego zadaszonego wozu, ciągniętego przez konia.
Jedni jadą nad morze wypocząć, inni… ewangelizować. O wątpliwościach przed „akcją żebrak”, cudach w jej trakcie i głoszeniu Chrystusa na festiwalu techno opowiedziała nam Monika Musioł.
Koronka, modlitwa matki, miłość dziewczyny – czy mają moc? Marcina wyrwały z gangsterki. A praktyki religijne, rekolekcje, ewangelizacje? Popchnęły go ku Ewangelii. Były bandyta liderem uwielbienia? Tak, w Czaplinku.