#EwangeliarzOP | 23 listopada 2018 | (Łk 19, 45-48)
Klik – i wskakujemy na właściwe miejsce: członka wspólnoty, stworzenia w dłoni Stwórcy.
W Zielonej Górze właśnie skończyło się Winobranie. Deptak zalało morze straganów oferujących różne różności – od pajdy chleba ze smalcem po komplety pościeli ze wzorem w trójwymiarowe buldogi francuskie.
Cud w Kanie Galilejskiej. Pierwszy i bardzo zagadkowy.
Tradycja powstaje powoli. To proces, który ma swój rytm i potrzebuje czasu, ale od czegoś musi się zacząć.
Może jest tak za każdym razem: że jedno Jego słowo, polecenie i okazuje się, że nasza obecność w tym właśnie miejscu ma sens?
Jak zespolić swoje życie tak, by do liturgii prowadziło i by ona je przemieniała?
Cóż tak istotnego znajduje się w 13. i 14. rozdziale Księgi Rodzaju, by poświęcać im osobny artykuł? Nic specjalnego.
Czasy trudne wystawiają na próbę. One są probierzem wartości. To wtedy jedni sprawdzają się, wykazując męstwo i szlachetność, a inni okazują się ludźmi miałkimi, czasem zdrajcami.
Codzienna obecność wychowawcy może być dla młodych nieocenioną wartością.