Pracownicy służby więziennej oraz koszalińscy rycerze ramię w ramię stanęli do akcji sprawienia świątecznej radości małym pacjentom. Do Szpitala Wojewódzkiego przywieźli wielkie skrzynie z prezentami, a wielki mistrz za zasługi w walce z chorobą pasował dochodzące do zdrowia maluchy na nowych rycerzy i damy.Zdjęcia: Karolina Pawłowska /GN
O dawnych czasach nie trzeba się uczyć tylko z podręczników. Przekonują się o tym uczniowie kolejnych szkół, w których lekcje prowadzi członek Kompanii Rycerskiej.
25 lat temu w Koszalinie św. Jan Paweł II spotkał się z Wojskiem Polskim. O czym mówił?
Do koszalińskiego Klubu Gier Planszowych przychodzi w każdą środę nawet do 60 chętnych. Są wśród nich osoby w różnym wieku, w tym całe rodziny.
Trzy skrzynie pluszaków, pół setki kartonów wypełnionych książkami, filmami, blokami rysunkowymi, kredkami, mazakami, grami i puzzlami oraz sprzęt elektroniczny przekazali dzisiaj koszalińskiemu szpitalowi… rycerze.
Pomysł na zajmującą lekcję historii? Świst strzał i szczęk oręża – przekonują ci, którzy przyjechali do Turowa na rycerską sobotę.
W oryginalny sposób Święto Niepodległości uczczono w Turowie. Na świętowanie zjechali tutaj… rycerze.
Takiego zamieszania na zwykle cichym i spokojnym oddziale dziecięcym koszalińskiego szpitala nie było od… roku. Funkcjonariusze służby więziennej przywieźli dzieciom trochę świątecznej radości.
Nie tylko pod Grunwaldem można usłyszeć szczęk średniowiecznego oręża i podpatrywać rycerskie obyczaje. Moda na wakacyjne odtwarzanie historii wciąż ma się tak dobrze, jak dobrze mają się współcześni rycerze i damy.
– Jesteśmy w chorągwi wielkiego mistrza krzyżackiego i co roku dzielnie umieramy – opowiadał licealistom Leszek Jęczkowski.